Prigożyn powiedział, że najemnicy będą kontynuować walki w Bachmucie, ale jeśli sytuacja z amunicją nie poprawi się, będą musieli "wycofać się w sposób zorganizowany albo zostać i umrzeć".
Według analityków Prigożyn może wykorzystać kolejne przetasowania w rosyjskim dowództwie, by otrzymać dostęp do większej ilości amunicji. Zmiany personalne mogą być na korzyść biznesmena - przewiduje ISW.
Eksperci zaznaczają, że szef grupy Wagnera nadal próbuje przekonać Kreml do przejścia do defensywy na wschodzie Ukrainy. Prigożyn stwierdził, że rosyjskie wojsko nie spieszy się z przygotowaniami do odpierania ataków. "To, że Prigożyn zagroził wycofaniem sił z Bachmutu, może oznaczać, że obawia się tego, iż rosyjskie pozycje na tyłach są podatne na ukraińskie kontrataki" - podsumowuje ISW.
Prigożyn odzyskał przychylność Kremla?
Z kolei we wtorkowym raporcie ISW analitycy pisali - powołując się na rosyjskich tzw. blogerów wojskowych - o możliwych zmianach w dowództwie armii rosyjskiej.
"Rosyjscy blogerzy wojskowi spekulują, że prezydent Władimir Putin zarządził 20 kwietnia zmiany w rosyjskim dowództwie" - napisało ISW, wskazując m.in. na doniesienia o rzekomym zwolnieniu dowódcy Wschodniego Okręgu Wojskowego - wojskowego kierującego działaniami na terytorium Ukrainy - gen. Rustama Muradowa. Decyzja ta miałaby być związana z fatalną dla Rosjan ofensywą pod Wuhłedarem w obwodzie donieckim.
Analitycy ISW doszli również do wniosku, analizując relacje blogerów o aktywności Jewgienija Prigożyna, że mógł on odzyskać przychylność Kremla. Miałyby o tym świadczyć rozgrywki - a przynajmniej docierające do mediów ich odgłosy - pomiędzy Prigożynem i formacjami najemniczymi kontrolowanymi - prawdopodobnie - przez Gazprom i ministerstwo obrony.
IAR/PAP/dad